Odpowiedzialność za własne życie cz.3

Jak wyglądałaby historia o małej dziewczynce, gdyby wzięła ona odpowiedzialność za własne życie w swoje ręce?

Opowiem Ci historię o małej dziewczynce…

Mała dziewczynka mieszkała w małym mieście. Bardzo lubiła to swoje małe miasto. Miała ulubionych przyjaciół, z którymi się spotykała. Chodziła do szkoły. Była asertywna i wiele osób ją lubiło. Nie wszyscy, ale mała dziewczynka wiedziała, że nie wszyscy muszą ją lubić. Pozwalała sobie na bycie sobą. Dzięki jej asertywności większość ludzi była nastawiona życzliwie w stosunku do niej. Zawsze miała kogo zapytać o radę w trudnej sytuacji ale tylko po to, żeby wesprzeć się na ich doświadczeniu. Decyzje podejmowała sama. Wszyscy wiedzieli, że wskazówek należy jej udzielać tylko wtedy, kiedy ona o to prosi. Zazwyczaj wysłuchiwała starszych i była im wdzięczna za radę, ale zawsze postępowała zgodnie ze swoim wyborem. Nigdy nie żałowała. Decyzje nie zawsze były słuszne ale uczyła się na własnych błędach i czuła się dzięki temu coraz silniejsza.

Tylko czasami ciągnęło ją gdzieś daleko w nieznane.

Większość jednak gadała po swojemu:
„To taka marzycielka” mówili. Nie zna życia. Jak się nie będzie słuchała, to się przejedzie.
Słuchała ale nie bała się popełniać błędów. Nie urażała nikogo, ale postępowała zgodnie z własnymi potrzebami i uczuciami. Nie zapominała o uczuciach i potrzebach innych. Była wrażliwa i dobra. Pomagała innym. Uśmiechała się do wszystkich, ale kiedy wdepnęli jej na odcisk, potrafiła wyrazić swoje zdanie. Miała wzorowe zachowanie w szkole i bardzo dobre oceny.

Tylko czasami chciała zobaczyć coś więcej.

„Jeszcze się zmarnuje” mówili. Nosi ją. Wszystko gotowa zepsuć. A wiadomo, że tak NIE MOŻNA.

Pewnej nocy cichy głosik w jej środku powiedział: „Wsiądź do autobusu”.

Opowiedziała o tym znajomym. Jedni powiedzieli, że jej się odbiło. Inni stwierdzili, że się jej przyśniło. Jeszcze inni, że już ma halucynacje, taka jest rozkojarzona.
Zaciekawił ją ten cichy głos ze środka. Postanowiła spędzić więcej czasu w ciszy sama ze sobą, żeby głos jeszcze się pojawił.

Minęło trochę czasu. Okazało się, że następnego dnia do miasta ma przyjechać autobus. Autobus był machiną, która podobno potrafiła zabrać ludzi do DUŻEGO MIASTA. Ludzie mówili, że niejeden, co do niego wsiadł, to już nie wrócił. Niektórzy wracali ale jacyś tacy inni. Jedni mówili innymi językami. Inni wyglądali jakoś inaczej niż wcześniej.

Gdy dowiedziała się o autobusie, głos powiedział jej głośno i wyraźnie: „TERAZ!”

W dniu, kiedy autobus odjeżdżał, ludzie patrzyli za nim długo, zamyśleni.

„Wsiadła” mówili. „No trudno, jest dorosła, to jej wybór”. „Chodźcie, napijemy się melisy”.

Dorosła, młoda kobieta jechała autobusem w nieznane. Uśmiechnęła się.
„Życie jest takie ciekawe” szepnęła.

KONIEC.