Co to jest Coaching?

Tafel mit Problem / Analyse / Lösung - KonzeptDefinicji coachingu jest wiele. Kiedy je czytam, często wydają mi się zagmatwane i niekonkretne. Osobiście najbardziej podoba mi się definicja: „Coaching jest wspieraniem klienta w zdobyciu tego, co chce osiągnąć, bez robienia tego za niego i bez mówienia mu, co ma robić” Nie podchodzę jednak do tej definicji w sposób ortodoksyjny. Najczęściej robię po prostu to, co najlepiej służy klientowi. Powyższa definicja nie mówi, jak dokładnie ma wyglądać proces coachingowy. Otwiera to drogę do korzystania z przeróżnych narzędzi. Jeśli w trakcie coachingu widzę, że w danym momencie dużo lepiej sprawdzi się inna forma wsparcia, decyduję się na mentoring, doradztwo lub elementy szkolenia, informując o tym klienta. Zabawa z definicją coachingu jest ciekawa, ale najlepiej po prostu skorzystać z sesji, aby wiedzieć, o czym rozmawiamy…

„Wspieranie…”

Nie chodzi o poklepanie po plecach. Nie chodzi o wysłuchanie i podanie chusteczki do otarcia łez.. Chodzi o to co będzie dalej. Klient rozmawia z coachem, bo chce coś osiągnąć. Coach nie daje klientowi gotowych rozwiązań. Rozwiązania pojawiają się w głowie klienta a ich źródłem jest pole relacji pomiędzy coachem a klientem. Coach tak prowadzi rozmowę, żeby zysk dla klienta był maksymalny. Zadaje trudne pytania, których klient wcześniej sobie nie zadawał. Powoduje, że klient patrzy z innej perspektywy na swój cel lub problem, z którym się mierzy. Pomaga mu w utrzymaniu optymistycznego i twórczego podejścia. Innymi słowy: „Coach jest największym wyznawcą swojego klienta”.

„…w zdobyciu tego, co klient chce osiągnąć…”

Klient, który przychodzi na coaching, bo go tam wysłano na siłę, często nie ma oczekiwań od coachingu. Próbuje pozostać bierny. Chce, żeby coach go czegoś nauczył. Tylko, że w coachingu nie o to chodzi, żeby coach udawał tego mądrzejszego. Jednym z pierwszych pytań coacha będzie pytanie o cel coachingu. I to musi być cel klienta. Coach wspiera w osiągnięciu tego, czego pragnie klient a nie coach. Trudności często pojawiają się w tym miejscu, gdyż klient nie zna swojego celu, nie wie co chce osiągnąć dzięki coachingowi. Wie, że coś mu doskwiera, coś mu się nie podoba, coś nie jest tak, jak on chce, żeby było. I to już dużo. Od tego momentu coach może poprowadzić rozmowę tak, żeby cel się pojawił. Może na przykład zapytać: „A jak byś chciał, żeby było?”, „Czego chcesz w zamian?” Coach dotąd będzie pogłębiał temat sesji się pojawi i będzie to temat klienta. Bez sensu jest prowadzenie sesji z celem, który pochodzi od coacha. Trudno, żeby przy takiej pracy pojawiła się prawdziwa motywacja wewnętrzna po stronie klienta.

„…bez robienia tego za niego i bez mówienia mu, co ma robić…”

Czasem, kiedy rodzice kochają za bardzo, we wszystkim wyręczają swoje dziecko. Kiedy szef uważa, że wszystko najlepiej zrobi sam, bierze na siebie całą pracę. W rezultacie ani dziecko ani pracownik nie uczą się niczego nowego. A tak naprawdę uczą się… bezradności. Nabierają przekonania, że sami nie dadzą rady, że nie maja zdolności, wiedzy i bóg wie czego jeszcze. Coach robi odwrotnie. Ilekroć jest możliwość, żeby klient podejmował decyzję – podejmuje ją. Ilekroć ma okazję popełnić błąd – uczy się na błędzie. Tego nie dostanie się na szkoleniu.

I tutaj często pojawia się pytanie:

„To za co ja płacę?”

Odpowiedź jest prosta:

Za „wspieranie w zdobyciu tego, co chcesz osiągnąć, bez robienia tego za Ciebie i bez mówienia Ci co masz robić.”

Za najlepszą drogę do rozwoju.